A Mikołaj Święty przyniósł nam prezenty…
Idzie, idzie Święty z długą siwą brodą,
A dwaj Aniołowie za ręce go wiodą.
Niosą w wielkich koszach:
słodziutkie pierniki, ciastka i cukierki,
lalki, żołnierzyki.
Każdemu nad głową złota gwiazdka świeci,
Idą i szukają samych grzecznych dzieci.
Dzieci w skupieniu i z przejęciem czekały na Mikołaja. A ten jechał i jechał swoimi wielkimi saniami. Aby umilić sobie czas oczekiwania, dzieci rysowały dla Mikołaja mleczko i ciasteczko. Wiadomo przecież, że Mikołaj po tak długiej podróży musi się posilić. A kiedy już się pojawił, kiedy zastukał swoim wielkim pastorałem, wszyscy zamilkli. Maluchy zawstydzone chowały się za rodziców, starsi spod przymkniętych powiek obserwowali: prawdziwy czy nie?
A nasz Mikołaj był najprawdziwszy, od razu wiedział, kto był grzeczny, kto miał dobre oceny w szkole, kto pomagał mamie. Małym łobuzom wybaczał ich małe grzeszki, ale też ostrzegał: „Jeśli się nie poprawisz, już do ciebie nie przyjdę!” Dzieci wzięły sobie głęboko do serca słowa Mikołaja i jesteśmy przekonani, że w przyszłym roku też przyniesie im prezenty.
Kiedy nadszedł czas rozstania, wszystkim zakręciła się łza w oku. Do zobaczenia Święty Mikołaju!
Nie zapominaj o nas! A jak długo o nas nie zapomnisz, tak długo w każdym z nas pozostanie cząstka tego dziecka, którym byliśmy podczas pierwszego spotkania z Tobą…